Wielki szlak himalajski

  • Home
  • Aktualności
  • Wyprawy
  • Prezentacje
  • O nas
  • Kontakt
  • WSH 2015
  • Start
  • Media o nas
  • To nie jest zwyczajny szlak.Bartosz w rozmowie z portalem Wyprawy Marzeń

To nie jest zwyczajny szlak.Bartosz w rozmowie z portalem Wyprawy Marzeń

Opublikowano: 04-06-2017 | Odsłony 865 |
To nie jest zwyczajny szlak.Bartosz w rozmowie z portalem Wyprawy Marzeń

Biały turysta w Himalajach to ktoś, kto niesie wsparcie. Bandaże, pieniądze, albo bigos. Ale nigdy za darmo! Bo rozdawnictwo to coś ekstremalnie haniebnego. To przez nie Bartosz Malinowski, idąc z Joanną Lipowczan Wielkim Szlakiem Himalajskim, musiał się uchylać przed kamieniami, ciskanymi przez dzieciaki.

Dorota Ziemkowska: Wielki Szlak Himalajski powstał w 2011 roku, jednak nadal nie ma ani jednego przewodnika, który by go dokładnie opisał. To dlatego, że z powodu trzęsień ziemi i osuwisk ukształtowanie terenu ciągle się tam zmienia?

Bartosz Malinowski: Trochę tak. Ale przede wszystkim dlatego, że to jest dość ekstremalny, skomplikowany i niebezpieczny szlak. Myślę, że sam przewodnik to to nie wszystko, potrzebna jest spora wiedza i doświadczenie, umiejętność nawigacji, wytyczania drogi   i niezawodna intuicja. Bo są tam takie miejsca, jak na przykład region między szczytami Kanczendzonga a Makalu czy daleki zachód Nepalu, co do których nawet turystyczne agencje nepalskie nie potrafią udzielić odpowiedzi na podstawowe pytania, ponieważ organizuje się tam bardzo mało wypraw, albo wcale. Wejście na Wielki Szlak Himalajski to wyprawa w nieznane, więc trzeba być przygotowanym na wszystko, bo tak naprawdę nigdy nie wiesz, co cię tam może spotkać.

W waszym przypadku wiązało się na przykład z tym, że raz pogubiliście się wzajemnie na kilkanaście godzin. 

No zdarzyło się. To było w dżungli na wschodzie Nepalu. Jedno z nas poszło w lewo, drugie w prawo. Była mgła, padał deszcz, dął silny wiatr. A z czasem na dodatek zaczęło się robić ciemno. Na szczęście jedno z nas doszło do wniosku, że stanie w miejscu i zaczeka, aż drugie je znajdzie. Inaczej moglibyśmy nigdy na siebie nie trafić. 

Ale takie sytuacje się zdarzają, kiedy nie masz pojęcia, którędy iść. A na Wielkim Szlaku Himalajskim tak jest tak często, bo przecież nie ma tam żadnych oznaczeń. On istnieje właściwie tylko z nazwy, więc często godzinami szukasz właściwego przejścia. Jedna osoba z ekipy idzie przodem. Gdy dociera do rzeki, to szuka odpowiedniego miejsca, gdzie można przez nią przejść. Jak jest zbyt głęboko, zbyt wartki nurt, szuka dalej. I tak do skutku, więc długie rozłąki się zdarzają, nawet kilkugodzinne. Ale na tym właśnie polega cała frajda. Wtedy właśnie możesz się sprawdzić. To jest ekstremalne wyzwanie.

Na szlaku nie ma żadnych oznaczeń, nie ma również bazy noclegowej. W związku z czym czasami musieliście nocować u miejscowych. W Nepalu jest jednak kilkadziesiąt grup etnicznych, kierujących się różnymi zasadami. Są jakieś uniwersalne, o których trzeba pamiętać?

Jasne. Na przykład podawać cokolwiek, czy witać się, można tylko prawą ręką. Bo lewa jest nieczysta. Nie wolno też wyrzucać śmieci do ognia, na którym się coś gotuje, bo jest on uznawany za święty. Takich zasad jest całkiem sporo, jednak najważniejsze jest coś zupełnie innego. To, jak będziemy reagować na bezinteresowną pomoc, której udzielą nam ci ludzie.

Całą rozmowę możesz przeczytać na stronie Wyprawy Marzeń

Tweet
Dział: Media o nas
Etykiety
  • gory
  • malinowski
  • himalaje
  • himalaje
Powrót na górę
  • Polski (PL)
  • English (UK)
  • Wielki Szlak Himalajski - 2017 Indie
    • Projekt wyprawy
  • Relacje i testy
  • Media o nas
  • Historia Wielkiego Szlaku
  • Odpowiedzialna turystyka
  • Kodeks postępowania

NEWSLETTER

 

JW logo box yb Web

VITO-logotypy-pack_Obszar_roboczy_1.jpg

pajak1983.png

Copyright © wielkiszlakhimalajski.pl 2021 All rights reserved. Custom Design by Youjoomla.com
Media o nas

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.